CHICAGO
- Spacer po szykownym mieście z nutką ekscytacji i bluesa cz. I
Chicago, Chicago that toddling town
Chicago, Chicago I'll show you around - I love it
Bet your bottom dollar you'll lose the blues in Chicago
Tak oto śpiewał o Wietrznym Mieście Frank Sinatra. To zdecydowanie jego ulubione miasto koncertowe, tam odbył
najwięcej występów. Dla nas to również ulubione miasto przez wielkie M – tak jak w piosence – do przechadzek,
przekornie do rozerwania się przy dźwiękach bluesa i pozostawienia swoich smutków. Oprócz wiatru, Chicago ma w sobie
„to coś”, nie tylko ze względu na szczególny sentyment jaki mamy do naszego można by rzec „sąsiada”, bo do Chicago
mamy bardzo blisko. Również nie tylko ze względu na pierwszy kawałek amerykańskiej ziemi na której stanęła nasza
stopa. Skąd więc to zauroczenie? Zapraszamy do naszej opowieści i małej „oprowadzce” po Chicago ☺ YAAYY!
AND ALL THAT JAZZ...
Lipiec, godzina wieczorna. Ona i on, padnięci po 9-cio godzinnym śnie w chmurach, co owszem, jak się zapewne
domyślacie, super zabawny kryptonim dla lotu z Polski do Chicago, Dreamlinerem, który ze słowem dream ma jedynie
wspólne to, że na jego pokładzie marzy się o tym by szybko się skończył. Emocje sięgają zenitu, pierwszy raz w USA,
zaczynamy naszą biznesowo-wakacyjną podróż, więc niektórzy wyczekują odpoczynku, inni nowych wrażeń i wyzwań.
Wygraliśmy parę godzin, bo wskazówki przesunięte aż o 7 godzin, no wygraliśmy los na loterii!
Opuszczając drzwi lotniska uderzyło nas przyjemnie ciepło, wielkomiejski klimacik, nowe kolory znaków, nowe kolory
ulicy, jest inaczej, jest ekscytująco. Super zabawna Pani w shuttle busie do wypożyczalni aut oczarowała nas swoją
otwartością, chęcią do pomocy i…akcentem amerykańskim podkręconym afroamerykańskim slangiem. Nasz dotychczas
rozważany w kategoriach płynnego angielski w tych wszystkich emocjach wyłapał parę słów kluczy i wyszczerzeni
próbowaliśmy nadążyć za tempem akcji i ilością napływających nowych wrażeń.
Gdy w aucie adrenalina opadła w jej miejsce pojawił potworny zjazd energii, którego nie zapomnimy nigdy - chciało
nam się spać, jeść, a jednocześnie chłonąć chłonąć i chłonąć. A tu trzeba zmierzać do Wisconsin! Ciągnąca się całą
drogę prosta linia niekończącej się autostrady dała pole do popisu naszemu fizycznemu zmęczeniu, pobudzaliśmy się na
zmianę nawzajem, co jakiś czas pomagały nam wielopoziomowe, zakręcone jak wstążka estakady, oznaczenia drogowe i
wybór jednego z miliona pasów, które musieliśmy szybko ogarnąć naszym znikomym jeszcze wówczas wyczuciem.
Zatem tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie z Chicago... Efekt – ZAINTRYGOWANI!
Zatem tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie z Chicago... Efekt – ZAINTRYGOWANI!
Później poszło już z górki. Wizyty czysto turystyczne – drapacze chmur, muzea, parki, blues i jazz, bezkresne,
krystalicznie niebieskie jezioro u stóp wieżowców i wszystko co ma do zaoferowania to piękne miasto. Tak zrodziło
się totalne zauroczenie! Chyba już rozumiecie skąd ten sentyment?
Już już Wam o tym wszystkim opowiemy. Jednak na zachętę wyznamy Wam, że moment w którym zrozumieliśmy, że to już
miłość pojawił się wtedy, gdy zwiedzając nieco później Nowy Jork, z tęsknoty wybraliśmy się na Broadway na
musical…CHICAGO. Tak to bywa. Miłość i cały ten jazz… Zobaczcie więc jakie kuszące atuty ma chic Chicago! Nie
będziemy Was też łudzić – jak to w miłości, nie zawsze jest tylko tęcza, i tak, to miasto ma też mroczną stronę, o
której nie omieszkamy wspomnieć!
CZEGO NALEŻY SIĘ SPODZIEWAĆ PO CHICAGO?
Ponieważ to nasz pierwszy wpis z rodzaju “przewodnik” i jak zdarzyło nam się wspomnieć powyżej - bardzo lubimy to
miasto, wszystko wskazuje na to, podzielimy się wszystkim co wiemy o Chicago! Istnieje również ryzyko stronniczości.
Cóż - nie będziemy z tym walczyć! Ponieważ jesteśmy raczej pragmatyczni, również zwiedzając w myśl takiej idei,
chcemy by cały blog miał dla Was wartość dodaną, więc postaramy się wszystko ustrukturyzować. W tym wpisie
podzielimy się z Wami tym jak wyglądało nasze pierwsze zwiedzanie Chicago jednak przemycimy chłodną i szczerą ocenę
ex post z dzisiejszej perspektywy po wielu odwiedzinach. Sukcesywnie będziemy analizować Wasze potrzeby oraz nasze
nowe wrażenia i obiecujemy w przyszłości stworzyć bardziej skonkretyzowane wątki.
Chicago jak to duże miasto ma wiele do zaoferowania dla każdego, w każdej dziedzinie. Wietrzne Miasto leży u
wybrzeży jeziora Michigan w stanie Illinois. Nie jest to stolica stanu jednak największe jego miasto, trzecie co do
wielkości miasto USA (zaraz po NYC oraz LA), a zatem nie ma większego w rejonie Midwest. Od początku, aż po dziś
mamy wrażenie, że Chicago to taki trochę Nowy Jork, ale ciut bardziej skondensowany - jego wycinek, który jest
trochę bardziej poukładany i czystszy, ale jednak mniejszy. Z pewnością to wielkie miasto z wieżowcami, które
kojarzymy z amerykańskich filmów i seriali. Niejednokrotnie akcja dzieje się w którymś z nich, a tak naprawdę jest
kręcone w innym, co tylko potwierdza, że wszystkie są podobne. Drapacze chmur robią wielkie “wow”, niekiedy
wzbudzając poczucie próżnej betonowej dżungli, wszystko oczywiście zależy od perspektywy. Ogromny ruch i pęd uliczny
daje poczucie uczestniczenia w czymś wielkim, bycia w środku akcji, w centrum świata. Świetne muzea, cudowne
panoramy i widok na miasto z najwyższych budynków świata. Ponadto piękne wybrzeże, cudowne restauracje i nocne życie
wielkiego miasta.
KONKRETY OGÓLNE – CO JAK GDZIE I Z KIM
Postanowiliśmy wchłonąć Chicago w całości w jeden weekend. Okazało się to niemożliwe i ostatecznie podzieliliśmy to
na dwa weekendy. Te cztery dni zwiedzania starczyły nam w zasadzie na intensywne, acz dosyć dokładne zaliczenie
czołowych, najsłynniejszych punktów miasta, tzw. MUST SEE. Po tych dwóch weekendach byliśmy zadowoleni, jednak z
perspektywy tego czego doświadczyliśmy później w czasie kolejnych wizyt, należy podkreślić, że po czterech dniach
można spodziewać się niedosytu. Chociażby ze względu na to, jak diametralnie zmienia się miasto w każdej porze roku,
jak inne jest pośród wieżowców, z ich szczytów, a jeszcze inne parę kroków dalej przy wodach jeziora.
To wszystko sprawia, że w zależności od tego co lubicie robić, możecie postawić na wycieczkę architektoniczną,
muzyczną, plażowanie czy muzea – wszystko to w Chicago znajduję się na najwyższym, światowym poziomie. Jeśli jednak
tak jak my chcecie spróbować wszystkiego po trochu, musicie liczyć się ze sporymi wydatkami. Wiele atrakcji jest
darmowych, jednak „must see” kosztują słono. Z pomocą przychodzą Wam specjalne karty, pakiety, jak zwał tak zwał,
tzw. „attraction passes”. Za ich pośrednictwem kupujecie atrakcje jakby hurtowo, co gwarantuje Wam spore zniżki w
stosunku do indywidualnego zakupu. Dodatkowo kupując je online omijacie spore kolejki do kas, zwłaszcza na punkty
widokowe wieżowców. Jest kilka rodzajów takich pakietów, kilka firm, jednak dwa najpopularniejsze to CityPASS
oraz Go Chicago Card. Są autoryzowane i bardzo popularne, dostępne nie tylko w Chicago, ale także w wielu miastach USA,
więc nie ma problemów z ich stosowaniem w poszczególnych atrakcjach.
Znajdziecie również groupony i inne firmy, które wydają się stosunkowo tańsze, ale radzimy uważać, bo zwykle mają
jakiś haczyk i np. wyłączenia, co spotkało nas w Nowym Jorku i ostatecznie okazało się niewarte wysiłku. Wspomniane
dwie różnią się nie tylko ceną, ale również zakresem oraz zasadami. Każda się opłaca w stosunku do każdorazowego
zakupu biletu w kasie, jednak z naszej perspektywy trudno stwierdzić która bardziej, bo są zupełnie różne i to
zależy od tego co chcecie robić i w jakim stylu zwiedzać. Tym razem nie będziemy zagłębiać się w ich porównanie czy
szczegóły, jedynie zaznaczymy jakie są ich generalne plusy które dla nas były kluczowe.
CityPASS to 5 atrakcji w pakiecie, daje priorytetowe wejścia, które oczywiście w zależności od sezonu
oznaczają ominięcie sporych tłumów, a co za tym idzie kolejek – choćby do windy Skydecka. Chodzi o kilkugodzinne
oczekiwanie, które może odebrać Wam czas dla kolejnej atrakcji. Jednak w ramach tego passa macie 5 określonych
atrakcji. Od pierwszego użycia możecie go wykorzystać przez 9 dni kolejnych dni.
Go Chicago Card z kolei pozwala Wam na kreowanie własnej listy atrakcji, to Wy decydujecie jakie pozycje ma Wasz
pakiet. Od tego zależy też wartość zniżek, a od Was zależy jak wiele możecie upakować w Waszym planie dnia. Ten
pakiet umożliwia wybór bardziej aktywnych opcji zwiedzania i atrakcji jak segway’e, rowery, rejsy statkiem itp. Oba
pakiety dają ponad 50% zniżki w stosunku do cen indywidualnych w kasie danej atrakcji.
My wybraliśmy CityPASS, wychodząc z założenia, że oferowane atrakcje nam odpowiadają i Chicago mamy blisko, więc
mogliśmy sobie pozwolić na wolniejsze tempo zwiedzania i kilkakrotny powrót do miasta w okresie 9 dni.
CityPASS ma pięć pozycji i daje łącznie 53% zniżki. Trzy z nich to sztywno zdeterminowane atrakcje – Shedd
Aquarium, Skydeck Chicago z wejściem w dzień i w noc, Field Museum oraz dwie pozycje gdzie do wyboru macie jedną z
dwóch atrakcji – Adler Planetarium lub Art Institute of Chicago, a także Museum of Science and Industry lub 360
CHICAGO Observation Deck.
O CZYM PAMIĘTAĆ
GODZINY OTWARCIA - W kwestii bardziej muzealnego zwiedzania, pamiętajcie o sprawdzeniu godzin otwarcia tego typu
atrakcji a zwłaszcza muzeów! Łatwo w nich stracić poczucie czasu, a wbrew pozorom nawet w weekendy są czynne
zaskakująco krótko bo zwykle do 17 czy 18. Dodatkowo często może być tak że pewne wystawy, pokazy będą zamykane
jeszcze wcześniej niż samo muzeum.
TRANSPORT - bardzo istotna kwestia. Zwykle w USA bez auta ani rusz ale jak to jest w mieście? Otóż istnieje wiele
możliwości i różne ich twarze, więc na to poświęciliśmy oddzielny post listujący sensowne możliwości przemieszczania
się po Chicago. Generalnie najbardziej popularne wydaje się przemieszczanie się pieszo, rowerem lub autem. My zawsze
dojeżdżamy z Wisconsin autem i zostawiamy je na parkingu, a dalej przemieszczamy się piechotką. Jednak my lubimy
pokonywać 30-40 tys. kroków dziennie, więc inne opcje prezentujemy Wam w oddzielnym poście.
BEZPIECZEŃSTWO - pomimo iż czasy słynnego w Chicago Al Capone już dawno minęły, wciąż jednak miasto posiada mroczne
regiony w które lepiej jest się nie zapuszczać. Nie chcemy absolutnie nikogo straszyć, bo miasto pod względem
bezpieczeństwa jest jak każde inne, oczywiście downtown jest bezpieczne dla turystów i kwestia ewentualnego ryzyka
jest taka sama jak w każdym innym amerykańskim mieście. Warto mieć jednak na uwadze, że broń w Stanach jest możliwa
do nabycia praktycznie dla każdego przez co w niektórych bardziej odległych od turystycznego centrum dzielnicach co
weekend słyszy się o strzelaninach. Dlatego polecamy Wam zachować zwyczajnie zdrowy rozsądek jeśli chodzi o
eksplorowanie miasta po zmierzchu mając tu na myśli nie zapuszczanie się z ciekawości w te osławione rejony.
JEDZENIE - w czasie intensywnego eksplorowania nie zapomnijcie o tym, że w Chicago znajdziecie specjalne
chicagowskie specjały - hot-dogi, deep dish pizza lub kanapeczka z pastrami na szybki lunchyk wydają się być
połączeniem przyjemnego z pożytecznym - w końcu jedzenie to bardzo istotny aspekt poznawania innych zakątków świata
:)
Wybaczcie słowotok, ale dopiero teraz na końcu zdaliśmy sobie sprawę jak wiele chcemy Wam przekazać. Wszystko to
chcielibyśmy wiedzieć przed pierwszą wizytą, więc mamy nadzieję, że ta lektura wzbogaci Was o wartościowe wskazówki
i pozwoli zaoszczędzić parę $$ lub czasu. Zapraszamy do części drugiej, gdzie przechodzimy do konkretów i opowiadamy
o poszczególnych atrakcjach, a także pragniemy zapowiedzieć część trzecią tej historii, gdzie dowiecie się o
darmowych, jednak równie ekscytujących sposobach na odkrywanie Chicago.